Antystruktura

16.04.2022

Erich Fromm w „Mieć czy być” opisał wpływ nadmiernego organizowania na pogłębianie się bezmyślności. Uznając tę hipotezę za słuszną, pozostaje zastanowić się, na czym polega owa „nadmierność”. I dodać, że nie jest ona jedyną pułapką.

Struktura organizacyjna z założenia wspomaga rozwój firmy, o ile została stworzona ze świadomością, że temu właśnie ma służyć. Pomińmy przypadki nienormalne, kiedy struktura jest z jakiegoś powodu narzucona. Jak więc to możliwe, że uporządkowanie organizacji może mieć odwrotny efekt – utrudniać jej rozwój?

Jeżeli firma np. poszerza swoją ofertę, zwiększa liczbę pracowników, kontrahentów, wyposażenia, itd. zapominając o celach, które być może zmieniły się tylko ilościowo (produkujemy więcej mebli, przyjmujemy więcej pacjentów) – łatwo będzie się jej zagubić. Podobne zagrożenie powstaje, gdy firma mimo mnóstwa zmian wewnętrznych, wymuszonych przez zmiany w otoczeniu wciąż z uporem utrzymuje początkową strukturę. By zachować równowagę na chyboczącym się pokładzie, co silniejsi liderzy wzmacniają na różne sposoby podległe im obszary i na nich się skupiają, co pogarsza sytuację, ponieważ formalny podział na poszczególne komórki zamienia się w ich niemal fizyczne rozdzielenie. Zdarza się też – z podobnym efektem – że nie docenia się ogromnego znaczenia sprawnej komunikacji wewnętrznej. Taka, jaka wystarczyła kiedyś, oparta na mailach i spotkaniach, stosowana jest i dzisiaj. Dlatego skrzynki pocztowe puchną od nieprzeczytanych wiadomości, a kalendarze puchną od ilości spotkań. Trwa bieganie z taczkami – pustymi, bo nie ma kiedy ich załadować.

Istnieją również firmy – adhokracje – mające ten komfort, że mogą zmieniać swoją strukturę „pod projekt”, dzięki czemu ważne aspekty wewnętrznej współpracy optymalizują się same, ale to już trochę inna bajka.

Tomasz Wachowicz

 

Brak komentarzy

Your Email address will not be published.