Żyletką po oczach
Potrzeba matką wynalazków – z czym każdy się chętnie zgodzi. Potrzeba bywa wywołana lenistwem. Ergo – lenistwo jest babką wynalazków. Takie działanie logiczne przeprowadził Jean Paul Sartre.
Komiwojażera wyrobów metalowych irytowało codzienne golenie – z powodu brzytwy; trzeba było ją ostrzyć i czyścić, co było czynnością wymagającą skupienia, nie mówiąc o samym goleniu. Operacja higieniczno-estetyczna z narażeniem życia. Był rok 1895, gdy rozpoczął poszukiwania innego rozwiązania. W 1904 wspólnie z przyjacielem opatentował żyletkę. Panowie nazywali się King Camp Gillette i William Nickerson. Czy żyletka mogła nie zostać do dzisiaj wynaleziona?
Trzy wieki p.n.e. Archimedes opisał jako pierwszy śrubę. Tylko opisał, ponieważ takie urządzenie już istniało, wymyślone gdzieś na świecie o wiele wcześniej. Śruba służyła jako transporter do przenoszenia różnych materiałów – za jej pomocą wypompowywano również wodę z szybów kopalnianych. Ale musiało minąć grubo ponad 2000 lat, by ktoś odkrył ją ponownie – jako coś do łączenia materiałów. Czy śruba jako „element złączny” mogła nie zostać do dzisiaj wynaleziona?
W połowie czwartego tysiąclecia p.n.e. w Mezopotamii ktoś wpadł na pomysł przycięcia deseczek i połączenia ich tak, by można na nich toczyć różne przedmioty. Czy koło mogło nie zostać do dzisiaj wynalezione?
W ostatnim z przytoczonych przykładów można powiedzieć, że koło musiało zostać w końcu wynalezione. To niemożliwe, żeby prędzej czy później takie rozwiązanie nie przyszło komuś do głowy. Czy dzisiejsze zastosowanie śruby również musiało? Czy jednak wymagało nagłego olśnienia? A co z żyletką?
Istnieją wynalazki „samowynajdujące się”. Istnieją takie, które wymagają wsparcia błyskotliwością człowieka. Jeszcze inne pomysły są efektem ukierunkowanych starań i mozolnej niekiedy pracy, zmierzającej do osiągnięcia z góry wytyczonego celu.
Wszystkie łączy jedno – chęć ułatwienia sobie życia. Punktem wyjścia jest wyobrażenie sobie, że można inaczej. To, co wydaje się optymalnym, wygodnym rozwiązaniem, w rzeczywistości bywa półśrodkiem, prowizorką. Sęk w tym, że na takie myślenie jesteśmy zbyt tchórzliwi, pozbawieni wyobraźni, lub po prostu za leniwi. Przyzwyczaić się można podobno do wszystkiego, bo z czasem zatraca się umiejętność trzeźwej oceny rozwiązania, które stosujemy od lat. Lenistwo sprzyja narodzinom bajkowych przeszkód w doskonaleniu, a ich zdemaskowanie wywołuje ból.
Ból obdarcia z komfortu – nawet, jeżeli jest nim tylko w naszych dziwacznych wyobrażeniach.
Tomasz Wachowicz