W świecie Excela i brydża
Biznes każdej firmy zaczyna się i kończy na dogłębnej analizie liczb – powiedział Bill Gates dodając złowieszczo, że za podejmowanie decyzji opartych na powierzchownych informacjach ostatecznie trzeba zapłacić wysoką cenę.
Czy „dogłębne analizy” mogą więc wprowadzić zamieszanie i dezorientację? Tak, jeżeli zastosujemy się do pewnych zasad.
- Zbierajmy wszelkie istniejące dane liczbowe zgodnie z założeniem, że im więcej, tym lepiej.
- Liczby poddajmy torturom: grupujmy w różnych układach, zestawieniach, kontekstach, przeliczajmy na wiele sposobów, wyciągajmy średnie (rodzajów średnich jest przecież cała masa), porównujmy co się da, o ile to możliwe stosujmy różne przeliczniki i jednostki pomiaru (dla wszechstronności).
- Plon naszej pracy analitycznej prezentujmy na licznych spotkaniach w kolorowym środowisku excelowskich wykresów.
Jeżeli ta metoda zawiedzie, pozostaje jeszcze w odpowiedni sposób wyciągnąć wnioski z wyników tych analiz. Nieocenione będzie wnioskowanie poprzez „przeżuwanie danych”. Przypomina to nieco tzw. ruminację (termin psychiatryczny – ruminatio po łacinie oznacza przeżuwanie); pełne wątpliwości przetwarzanie w kółko tych samych informacji. Jak pokazują badania, jest to znakomity sposób do zbudowania poczucia bezradności, pogłębienia stresu, a jeśli dane są obiecujące – do stłumienia motywacji i czujności.
Brydżyści mawiają: komplikowanie jest proste, upraszczanie jest skomplikowane. I dodają, że kiedy nie wiesz co robić – zaciemniaj.
Tomasz Wachowicz