Zbroja z podkładek
Jak każdemu wiadomo ludzie przesadnie ostrożni są tak zajęci zabezpieczaniem się że muszą się potknąć. (Gertude Stein „Autobiografia każdego z nas”)
Bywa, że popełnienie błędu jest zrozumiałe, niewiedza daje się usprawiedliwić, lekkomyślność można wytłumaczyć. Praktycznie każda przyczyna złego działania – przy dobrym adwokacie – jest do obronienia. Nawet zła wola, jeżeli adwokat jest wystarczająco doświadczony. Każda z jednym wyjątkiem. Jest nią chorobliwy nawyk „zabezpieczania się”, czyli tworzenia rozmaitych „podkładek”, co zawsze wpływa na komplikowanie prostych procesów. Wystarczy przeanalizować ścieżkę działań przy wykonywaniu określonego zadania by zorientować się, że mamy do czynienia z taką właśnie chorobą. Jeżeli działanie jest niezrozumiałe z logicznego punktu widzenia, zbędne (bo niczego nie wnosi) skuteczną metodą diagnostyczną jest wskazanie podejrzanego działania (lub dokumentu) i zadanie brutalnego pytania: po co? Wtedy okaże się, że albo nikt takiego pytania sobie nigdy nie zadał, albo oparto się na opinii, iż dane działanie, dokument, czy podpis jest wymagany przez przepisy. Jakie konkretnie – nie wiadomo. Ewentualnie wiadomo, ale nikt się nie przyznaje do ich przeczytania. A szkoda, bo w przytoczonym przepisie może nie być ani słowa na ten temat. Komuś się wydawało, ktoś przypuszczał, komuś ktoś powiedział…
Opisane zjawisko występuje wszędzie. Wspieranie firmy poprzez stosowanie już od progu nowoczesnych (?) narzędzi zarządzania wydaje się śmieszne i szkodliwe, jeżeli pomyśleć, że być może wspieramy ją w działaniach z których część jest absolutnie zbędna.
Zjawisko asekuranctwa połączone z brakiem refleksji na temat sensu tego, co się robi – to fatalny nawyk, być może pozostałość po czasach PRL, a może źródło jest zupełnie inne. Ludzie nie wiedzą, że mają jakiś nawyk. Podążają z opuszczonym wzrokiem, wpatrzeni w nawyki, nie widzą świata logicznie funkcjonującego. Nic nie jest tak trudnym zadaniem, jak walka z nawykiem (skojarzenie z uzależnieniem jest tu bardzo na miejscu), ponieważ pozbycie się go jest możliwe dopiero wtedy, gdy „pacjent” ten nawyk zrozumie.
Zły nawyk najskuteczniej zwalczyć dobrym nawykiem. Żeby to było możliwe, należy go wprowadzić natychmiast, zaczynając od szczegółów – wtedy nowy sposób działania stać się może nawykiem niemal niezauważalnie…
Tomasz Wachowicz